TURYSTYKA


Małam okazję do odwiedzenia m.in. Stanów Zjednoczonych i muszę przyznać, że bardzo mi się tam podobalo.

Po raz pierwszy doleciałam tam zimą 1998r.. Spędzilam w Filadelfii urocze Święta Bożego Narodzenia, razem z mamą, bratem, wujkiem, ciocią i innymi ludźmi których tam poznałam. Jeżdżąc po tamtejszych ulicach byłam pod ogromnym wrażeniem dekoracji domów. Wszystkie bowiem one były przyozdobione ogromną liczbą światełek i innymi rekwizytami, przypominśjacymi wszystkim o nadchodzących świętach.

Po raz kolejny odwiedziłam ten piękny kraj latem 1999r..Zasiedziałm się tam trochę dłużej niż poprzednim razem (zimą byłam tam około dwóch tygodni), bo prawie dwa miesiące. Znowu odwiedziłam Filadelfię ale nie tylko. Oczywiście krajobraz tego miasta zmienił sie od czasu Świąt Bożego Narodzenia. Teraz było tam strasznie gorąco i słonecznie. Po około 5 tygodniach odpoczynku w Filadelfii razem z rodzicami i bratem pojechalismy do Hillsboro - jest to małe miasto niedaleko Portland. Jeśli znacie dobrze geografię Ameryki to dostrzeżecie, że przemieściliśmy się z wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych na zachodnie. Tam odwiedziliśmy rodzinę i razem z wujkiem wyruszyliśmy na wspaniałą wyprawę w kierunku południowym. Jednym z piękniejszych miejsc, które wówczas widzieliśmy była Kalifornia. Mieliśmy okazję podziwiać piękne widoki morskiego wybrzeża. Punktem docelowym naszej wyprawy było miasto ze stromymi i krętymi uliczkami - San Francisco. Przed wjazdem do tej miejscowości zatrzymaliśmy się na poboczu, by podziwiać sławny most Golden Gate. Widok był piekny. Po długim spacerze, który tam odbylismy, zjedzeniu obiadu rozpoczelismy drogę powrotną do Hillsboro. Podczas tej wyprawy nocowaliśmy na różnych kempingach i muszę przyznać, że reprezentowały one wysoki poziom. Dojeżdżalismy na pole namiotowe po południu, rozstawialiśmy namioty (co dzień szło nam to coraz szybciej) a potem czas na rekreację. W niektórych miejscach (jesli była mozliwość) razem z bratem plywaliśmy w basenie, chodziliśmy po lesie zbierając drewno na ognisko a raz nawet pływalismy kajakiem po rzeczce. Ta ostatnia czynność okazała się dosyć niebezpieczna, ponieważ nie wiele brakowało a byśmy zostali wciągnięci przez mół. Na szczęście straciliśmy wtedy tylko klapki. Były to chyba najlepsze wakacje jakie kiedykolwiek miałam. Zawdzięczam to swoim rodzicom i rodzinie, która zechciała zaprosić nas do siebie i poświęcić czas na pokazanie nam pięknych zakątków USA.

Trzeci raz odwiedziłam Filadelfię w maju 2000r.. Poleciałam tam razem z tatą, by zrobić wujkowi niespodziankę z okazji 50 urodzin. Spędziliśmy tam tylko tydzień, ale przecież każdy dzień bez szkoły to dzień odpoczynku. Miałam wówczas okazję zobaczyć Waszyngton.

Po raz czwarty odwiedziłam USA razem z tatą i bratem również w maju, ale 2001r.. Pojechalismy tam na krótkie wakacje.Bardzo spodobał mi się ten kraj, więc mam nadzieję, że odwiedzę go jeszcze nie raz.